Dodał: anna Data: 05/04/2020 - 05:53:59
Grupa 3

    Scenariusz zajęć online dla grupy III – 08.04.2020r.

     

    Opracowała: mgr Justyna Anielak

    Grupa: III (4 i 5 –latki)

    Krąg tematyczny: ,,Wielkanocne zwyczaje’’

    Temat dnia: ,,Wielkanocne tradycje’’

    Czas trwania: 45 minut

    Pomoce dydaktyczne:

    Kartki wielkanocne,  piosenka ,,Idzie Śmigus’’,  ilustracja przedstawiająca wielkanocny stół, kredki

    -5-latki:

    „Karty pracy. Woda” s. 62,  „Karty pracy. Woda” s. 63

    -4-latki:

    „Karty pracy. Woda” s. 20

     

     

    Przewidywane osiągnięcia:

    Dziecko:

    – poznaje tradycję składania i wysyłania życzeń,

    – potrafi poprawnie formułować życzenia, zwracając uwagę na ich indywidualny charakter,

    – poznaje tradycję szukania zajączków,

    – utrwala umiejętność przeliczania w zakresie 10,

    – doskonali sprawność i koordynację ruchową,

    – poznaje tradycję lanego poniedziałku i odnosi ją do doświadczeń z rodzinnego domu,

    – doskonali umiejętność liczenia oraz utrwala znajomość i umiejętność stosowania liczebników porządkowych

    – wie, jak powinien wyglądać świąteczny stół i jakie potrawy powinny się na nim znaleźć,

    – wie, jak należy zachować się przy stole, przestrzegając zasad kultury,

    - zna słowa i melodię piosenki

     

     

    Przebieg zajęć głównych:

     

    • „Wielkanocny stół” – praca z ilustracją, poznanie tradycji i zwyczajów wielkanocnych panujących w domach rodzinnych dzieci, przypomnienie zasad kultury i potrzeby okazywania szacunku osobom starszym.

     

    Rodzic pokazuje dziecku ilustrację przedstawiającą wielkanocny stół, (dodana jest w załączniku) a następnie zadaje pytania: Jakie potrawy znalazły się na świątecznym stole? Czy stół jest w  wyjątkowy sposób ozdobiony? Kto najpierw powinien usiąść przy stole, a kto potem?

     

     Następnie Rodzic  inspiruje dzieci do opowiadania o ich domowych doświadczeniach, tradycjach, zwyczajach, potrawach, nastroju panującym w domu, członkach rodziny przyjeżdżających na Święta. Podsumowując rozmowę, Rodzic przypomina o zasadach kultury i okazywaniu szacunku osobom starszym przy świątecznym stole: Osoba najstarsza jako pierwsza składa życzenia świąteczne, jako pierwsza siada przy stole i jako pierwsza nakłada na talerz. Dopiero później pozostali członkowie rodziny, na końcu dzieci, jako najmłodsze.

     

    • „Wielkanocne życzenia” – pogadanka, przybliżanie tradycji składania i wysyłania życzeń, poprawne formułowanie przykładowych życzeń.

     

    Rodzic  wprowadza dziecko w tematykę dnia, opowiadając o tym, że spośród wielkanocnych tradycji poznały już: przygotowywanie święconki, malowanie jajek, spożywanie śniadania przy pięknie ozdobionym świątecznym stole. Mówi też o innych tradycjach: składaniu i wysyłaniu świątecznych życzeń, szukaniu zajączków i śmigusie dyngusie. Rodzic pokazuje dzieciom kartki świąteczne, odczytuje przykładowe życzenia (kartki świąteczne i przykładowe życzenia znajdą Państwo w załączniku). Mówi o tym, że najbliższa rodzina składa sobie życzenia przy świątecznym stole, dzieląc się jajkiem, a bliskim, z którymi nie możemy się spotkać, wysyłamy życzenia spisane na kartkach. Dziecko układa

    własne życzenia i prezentują je Rodzicowi. Podczas formułowania życzeń Rodzic nakłania dziecko do nadawania wypowiedziom indywidualnego charakteru dostosowanego do adresata.

     

    • „Ukryte zajączki” – rozmowa, poznanie tradycji szukania zajączków

     

    Rodzic opowiada o popularnym w niektórych regionach Polski zwyczaju szukania zajączka w niedzielę tuż po świątecznym śniadaniu. Dzieci wybiegają wówczas do ogrodu i szukają ukrytych tam słodkości. Mogą to być czekoladowe jajka, kurczaczki lub zajączki. Dzieci, które znają ten zwyczaj, mogą opowiedzieć o swoich doświadczeniach.

     

     

    a)     Karta pracy dla 5-latków, s. 62- na ilustracji na karcie pracy dzieci szukają ukrytych zajączków, liczą je i rysują w ramce taką samą liczbę kółek.

    b)    Dzieci 4-letnie – grają w memory: https://zasobyip2.ore.edu.pl/uploads/publications/7d14f298b7fab85822b18455ee25536f_/index.html

     

    • „Lany poniedziałek” – rozmowa zainspirowana treścią opowiadania R. Piątkowskiej „Śmigus-dyngus”, przybliżenie tradycji lanego poniedziałku.

     

    Rodzic czyta opowiadanie:

     

    Śmigus-dyngus

    Nie ma nic piękniejszego, niż w lany poniedziałek o świcie stanąć z dwiema sikawkami nad śpiącymi rodzicami i jeden strumień skierować na mamę, a drugi na tatę. No i nic się nie przejmować, że piszczą i krzyczą, tylko lać, dopóki w sikawkach jest choć kropla wody. Potem trzeba szybko uciekać. Najlepiej prosto do łazienki, żeby znowu napełnić te piękne plastikowe pojemniczki. A jeśli ktoś ma jeszcze na dodatek siostrę, to musi czym prędzej pędzić do jej pokoju, by ją dopaść, zanim się zbudzi. Ja właśnie tak zrobiłem. Zdążyłem w ostatniej chwili, bo już zaczęła się przeciągać i przecierać oczy. Ścisnąłem sikawkę i skierowałem strumień

    wody prosto na jej czoło. Lałem bez litości, a Agata wrzeszczała tak, że tapeta zaczęła odklejać się od ściany. Cóż za piękny zwyczaj ten śmigus-dyngus – pomyślałem. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy, więc po chwili sikawka była pusta i musiałem wycofać się do łazienki. Gdy ucichły piski i narzekania, postanowiłem opuścić moją kryjówkę. I wtedy przekonałem się, jak podstępną i mściwą mam siostrę. Ledwo otworzyłem drzwi, oblał mnie lodowaty strumień. Mokra piżama oblepiła mi plecy, woda spływała z włosów, a na czubku

    nosa dyndała wielka kropla. Usłyszałem chichot Agaty i głos mamy:

    – Koniec tego dobrego! Przestańcie się oblewać! Nie dość, że mamy całe łóżko mokre, to teraz Agata zalała podłogę.

    – Przecież dzisiaj jest śmigus-dyngus – zaprotestowałem.

    – No właśnie – przyznał tata – jest śmigus-dyngus i nie myśl, że to poranne oblewanie wszystkich ujdzie ci na sucho – rzucił złowieszczo w moją stronę i pobiegł do kuchni, skąd rozległ się brzęk naczyń i szum wody.

    Od razu zrozumiałem, co się święci, i gdy po chwili chlupnął z rondelka w moją stronę, zrobiłem piękny unik. Tata trafił w Agatę, a ta rozdarła się znowu wniebogłosy. Trzy garnki wody i dwie zalane podłogi później mama rozzłościła się na dobre.

    – Koniec lania, ani kropli więcej! Wszystko pływa, dywan jest cały przemoczony, ściany ochlapane, a Agatka nie ma się już w co przebrać. Poza tym zaraz przyjdą babcia z dziadkiem, są zaproszeni na obiad, i żeby nikomu nie przyszło do głowy ich oblać.

    – Mama nie wiadomo dlaczego spojrzała akurat na mnie.

    To okropne nie móc polać własnej babci w śmigus-dyngus – pomyślałem i żeby poprawić sobie humor, spryskałem wodą naszego chomika. Niech zwierzak wie, jakie mamy fajne zwyczaje. Potem mama nakryła do stołu, tata pochował rondle, a Agata włożyła nową sukienkę i czekaliśmy na gości. Kiedy zadzwonił dzwonek, ja pierwszy pobiegłem do przedpokoju.

    Otworzyłem drzwi i co zobaczyłem? Dwie różowe, wycelowane we mnie sikawki. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale babcia jak prawdziwy rewolwerowiec stanęła w lekkim rozkroku, przymrużyła jedno oko, wycelowała i oblała mnie z góry na dół. W tym czasie dziadek ruszył w pogoń za Agatą, która uciekała z piskiem. Natychmiast pożałowałem, że nie mam pod ręką pistoletu na wodę albo takiego specjalnego otworka na głowie jak wieloryb, z którego na zawołanie tryskałaby woda. Przydałby mi się teraz o wiele bardziej niż na przykład taki pępek, z którego nie ma żadnego pożytku. Uciekając przed babcią, obiecałem sobie, że za rok

    nie dam się tak zaskoczyć i w każdej kieszeni będę miał po trzy sikawki.

    – Znowu wszystko mokre – jęknęła mama. – Jak tak dalej pójdzie, to będziemy musieli założyć płetwy, tyle tu wody. A Agatka powinna dzisiaj od rana chodzić w pelerynie.

    – Och, nie narzekaj już. Tylko trochę się pokropiliśmy, tak dla zabawy. Dawniej to były śmigusy – westchnął dziadek.

    – Jakie? Opowiedz, dziadku, jakie? – poprosiła Agata.

    – Kiedyś w lany poniedziałek szły w ruch wiadra, konewki i dzbany. Ludzie usuwali kosztowniejsze meble i dywany, zakładali też gorsze ubrania, żeby oszczędzić sobie zniszczeń. Bywało, że jak udało się zaskoczyć jakąś paniusię w pościeli, to polewano ją tak długo, aż pływała w łóżku między poduszkami. Na samą myśl o tym, że mógłbym wylać na śpiącą Agatę wiadro wody, uśmiechnąłem się od ucha do ucha.

    – W miastach panowie spryskiwali miłe sercu panny tylko odrobiną wody różanej po ręce, ale na wsiach odbywały się prawdziwe bitwy wodne – ciągnął dziadek. – Chłopcy wyciągali dziewczyny z łóżek i jeszcze rozespane, w samych nocnych koszulach wrzucali do stawów i jezior. A one lądowały tam z pluskiem, wzbijając pod niebo wielkie fontanny.

    – Dziadku, to znaczy, że ty wrzuciłeś kiedyś babcię do jeziora? – spytała Agata z niedowierzaniem.

    – Do jeziora nie, ale wody jej nie żałowałem. Bo tak naprawdę, choć dziewczyny złościły się i uciekały, dobrze wiedziały, że oblewamy tylko te najładniejsze i najbardziej lubiane panny. W gruncie rzeczy były więc zadowolone, że ociekają wodą, bo to znaczyło, że mają powodzenie. Za to te, na które nie spadła tego dnia ani kropla wody, były złe jak osy.zkice zajęć Kwiecień

    No to mama i Agata powinny być mi wdzięczne, że je oblałem. A w przyszłym roku, żeby im nie było smutno, postaram się, aby – jak to pięknie powiedział dziadek – pływały w łóżku między poduszkami. Chciałem wiedzieć jeszcze tylko jedną rzecz, dlaczego ten wspaniały zwyczaj ma taką dziwną nazwę – śmigus-dyngus?

    Dziadek wiedział nawet to.

    – Och, bo tak po prawdzie, to były dwa różne zwyczaje. Śmigus polegał na polewaniu wodą dziewczyn, a dawniej także na smaganiu ich po nogach wierzbowymi witkami. I stąd właśnie wzięła się ta dziwna, jak mówisz, nazwa. Od śmigania, czyli smagania panien zielonymi gałązkami. Niektórzy mówili, że to zielony albo suchy śmigus. Oczywiście ten mokry, czyli bieganie z wiadrami wody lub wrzucanie dziewczyn do stawów, był dużo przyjemniejszy… – Dziadek uśmiechnął się na samo wspomnienie.

    – Dyngus zaś polegał na składaniu wizyt sąsiadom i znajomym. Tak jak w czasie Bożego Narodzenia chodzi się po kolędzie, tak na Wielkanoc chodziło się po dyngusie. Różni przebierańcy wędrowali od domu do domu, składając życzenia i prosząc o datek, a gospodarze wykładali na stół placki i kiełbasy, bo wierzyli, że tacy goście mogą przynieść szczęście. Dlatego przebierańcy dostawali zwykle poczęstunek, a na drogę jajka

    lub nieco pieniędzy. Z czasem te zwyczaje pomieszały się ze sobą i w końcu pozostało z nich tylko oblewanie się wodą i nazwa śmigus-dyngus.

    Wielka szkoda – pomyślałem – bo gdyby było tak jak dawniej, to nie dość, że wrzuciłbym Agatę do jeziora, mógłbym ją jeszcze okładać jakimiś gałęziami po nogach. Potem odwiedziłbym babcię przebrany na przykład za pirata i powiedziałbym: „Wesołych świąt”, a ona natychmiast dałaby mi za to cukierki, lizaki, chipsy i pieniążki.

    – Dawniej przestrzegano też zwyczaju, że w Poniedziałek Wielkanocny chłopcy oblewali panny, ale za to we wtorek to oni byli oblewani przez dziewczyny. I to często z bardzo dobrym skutkiem – dodała babcia.

    Po tych słowach Agata spojrzała na mnie tak, że od razu wiedziałem, że coś knuje.

    – Szczerze mówiąc, bywało i tak, że jak się wszyscy dobrze rozbrykali, to nie mogli tego oblewania skończyć jeszcze przez wiele dni – powiedział dziadek z uśmiechem.

    A ja poczułem, że jestem bardzo rozbrykany, i ruszyłem biegiem do łazienki napełnić moje sikawki.

    Renata Piątkowska

     

     

    Następnie Rodzic  prowadzi rozmowę z dzieckiem, zadając pytania: Na czym polega tradycja lanego poniedziałku? Czy to jest stara tradycja? Czy tradycje mogą się zmieniać z biegiem czasu? Czy wy w swoich domach kultywujecie tę tradycję? Czego nie powinno się robić podczas lanego poniedziałku?

     

    a)     Po omówieniu treści opowiadania dziecko 5-letnie na karcie pracy (s.63) utrwala znajomość liczebników porządkowych, kolorując odpowiedni element w każdym rzędzie.

    b)    Po omówieniu treści opowiadania dziecko 4-letniena na karcie pracy (s. 20 ) ćwiczy spostrzegawczość wzrokową – odnajduje szczegóły, którymi różnią się obrazki, kończy kolorowanie obrazków.

     

    • „Idzie Śmigus” – nauka piosenki, zabawa emisyjna i zabawa inscenizacyjna przy piosence.  - http://www.przedszkoleprzygodzice.pl/%EF%BB%BFnauczanie-zdalne-dla-dzieci-i-rodzicow/piosenki/

     

     

    Rodzic rozpoczyna od refrenu. Dziecko w pierwszej kolejności uczy się refrenu, następnie zwrotek. Następnie utrwala melodię, śpiewając ją z wykorzystaniem odgłosów zwierząt, np. dwa pierwsze wersy „kukuryku”, kolejne „ko”, „miau”, „pi”.

     

     

     

    Dla chętnych:

    - 5-latków- https://przedszkolankowo.pl/wp-content/uploads/2017/03/WIELKANOCNE-KARTY-PRACY-1-czarno-bia%C5%82e.pdf

    -4- Latków - https://przedszkolankowo.pl/wp-content/uploads/2017/03/WIELKANOCNE-KARTY-PRACY-4-czarno-bia%C5%82e.pdf

     

     

     

     

    Dokumenty - rekrutacji

       

    Galeria

    

    Polecamy